sobota, 4 lutego 2012

Bruxelles

« J'aime les Belges. D'abord, je suis Belge »
- Jacques Brel

Wypada się zgodzić z Żakiem, przynajmniej co do pierwszej części wypowiedzi. Belgów stanowczo można uwielbiać za niezłomną obronę przed gonitwą codzienności, która w mieście będącym stolicą jednej z największych machin administracyjnych świata, porównywalną tylko do korpusu urzędniczego chana Kubilaja, jest prawdziwym heroizmem. Wychowani na krakowskiej kawce od razu poczuliśmy sympatię do brukselczyków. Co prawda oni w południe optują za browarem, ale to wcale nie znaczy że są gorsi.
//
One can only agree with Jacques, at least as to the first part of the quotation above.  Belgians can definitely be admired for their firm defence against the hasty lifestyle, which, in the capital city of one of the most monstrous administrative machineries ever put together (comparable only to the one created by Kublai Khan), is particularly heroic. Raised in Kraków's caffeterias, we instantly felt the soul link with les bruxellois. It's true, at noon they tend to prefer beer over coffee, yet this proved to be quite a concept.


OK. First things first. Beer..


..and french fries! One of the most famous places for the latter, Maison Antoine.
/Bruksela to browar i frytki. Najlepsze w Maison Antoine.


Po tym wstępnie następuje spacer po Brukseli (część główna).
/This is where a stroll of Brussels begins.


 Terenowy Mercedes z kuloodpornymi szybami.
/4x4 Mercedes, bulletproof windows. 


it's everywhere



Ludzie z walizkami to chyba typowy element stolicy Europy.
/People dragging their suitcases have to be a most usual view in the capital of Europe.

Stary dom towarowy


Notre-Dame du Sablon

une autre dame ;)

Skrawek Pałacu Sprawiedliwości (Palais de Justice), ponoć największego budynku Europy


Manneken Pis w wersji dla twojego ogrodu!

Grand-Place, czyli Rynek Główny


Zaszło słońce i trzeba było jechać dalej.
/Sun went down so we had to go. 



***

Stay tuned for more. And remember -

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz