wtorek, 17 stycznia 2012

Balkan memoirs 3: Split Pride 2011

Tym razem będzie zapowiadana od dawna relacja z homoparady Split Pride 2011. Była to pierwsza edycja tej imprezy, a zgromadziła ok. 20 tys. przeciwników. Zwolenników było ok. 200, mniej więcej tylu co  ochraniających ich policjantów. Było to ciekawe przeżycie, w dodatku bonusowe, bo nie miałem pojęcia że czekają mnie tego typu atrakcje. Przyjechałem do Splitu żeby przeczekać do przesiadki - jakieś 3-4 godziny. Po podróży z Dubrownika, którą umilałem sobie pogawędką z emerytowanym południowoafrykańskim socjologiem (z pewnością, hehe), na dworcu autobusowym przywitał mnie następujący plakat:


Doszedłszy do wniosku, że musi to być pomyłka lub wynik serbskiego sabotażu, udałem się w drogę na promenadę, gdzie bije serce Splitu. Po drodze zaciekawił mnie widok tłumu ludzi i tajniaków prowadzących aresztantów. Po podejściu bliżej okazało się, że odbywa się impreza o charakterze tolerancyjnym, aczkolwiek obie strony były raczej dalekie od tego stanu. Jedna miała po prostu zbyt dużą przewagę liczebną, a drugich było zbyt mało.


Split ma raptem 200 tys. mieszkańców, więc można założyć, że ludzie nieźle się tam znają. Łączy ich też wielka miłość do Hajduka, co widać po naprawdę niezłych malowidłach rozsianych po ścianach całego miasta. Zważywszy na liczbę ludności imponujący wydawał się fakt, że protestować przeciwko Split  Pride wyszło ponoć 20 tys. osób, czyli jakieś 10% mieszkańców. Jeśli wierzyć plotkom, na paradę przyjechali wyłącznie goście z Zagrzebia i z zagranicy. 

Policjanci nie wyglądali na zdenerwowanych obecnością tłumu.


Aktywistów było tylu, ilu mieściło się na scenie i niedaleko wokół. Przedtem przez kilkadziesiąt minut tłum blokował im wejście na promenadę.


Być może gość z Czech.



Niezbyt parlamentarne okrzyki, w rodzaju "Ubij, ubij pedera!", wznoszone były w asyście odpowiedniej gestykulacji.



Korespondent chorwackiego radia relacjonujący wydarzenia.




150m dalej w ruch szły race, ale tu wszystko odbywało się po bożemu.





"Pedali niepożądani" :p


W końcu nadjechał autobus. <3 Split.


Bye bye Croatia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz