środa, 3 kwietnia 2013

Centrum Terapii Nerwic w Mosznej



fot. moszna-zamek.pl

Centrum jest jednym z bardziej niesamowitych miejsc w jakich byłem. W zasadzie słowo, które ciągle do mnie powraca, kiedy próbuję je opisać, to "absurdalne". Absurdalnie eklektyczny, neo-renesansowo-gotycko-Bóg-wie-jaki-jeszcze styl budowli koresponduje z eklektyzmem jej licznych funkcji. Absurdalny jest też wystrój budynku, tworzący razem z powyższymi czynnikami niepowtarzalną atmosferę. Pozostałości przedwojennego blasku, których ubytki gdzienigdzie próbuje zasłonić peerelowski paździerz, mieszają się z przejawami dizajnu a'la lata 60, a obrazu dopełniają detale nagromadzone w trudnym okresie transformacji.

Powstały jako rezydencja świeżo upieczonego hrabiego-nuworysza, przemysłowca Tiele-Wincklera zamek w Mosznej łączy w sobie rozmach pałacu i wewnętrzną strukturę hotelu - monumentalny gmach nie ma w środku zbyt wielu otwartych przestrzeni, a jego długie korytarze pełne są pomieszczeń przypominających raczej pokoje dla gości niż komnaty (legenda głosi, że jest ich tu 365) - czyli to, czym z biegiem czasu się stały. W czasach powojennych uniknął ruiny dzięki zaadaptowaniu na szpital, który z czasem został zamieniony w Centrum Terapii Nerwic - mimo poważnie brzmiącej nazwy zbliżone bardziej do sanatorium i oazy spokoju dla zestresowanych pacjentów. Około połowa przybytku to wyposażona w pokoje zabiegowe i terapeutyczne, gabinety lekarzy i psychologów, udekorowana twórczością pacjentów placówka służby zdrowia. Druga połowa stara się zarobić na działalność prozdrowotną jako dość specyficzny hotel. Co roku odwiedzają go spore gromady turystów, ciągnących zwłaszcza na Świeto Kwitnących Azalii, z których słynie tutejszy park.

Jednym z motywów, jakie pchnęły mnie do próby możliwie wiernego sfotografowania tego miejsca - poza jego oczywistą wyjątkowością - była świadomość, że bardzo niedługo przestnie ono istnieć w swoim dotychczasowym wcieleniu. Na kwiecień 2013 roku zaplanowano początek prac renowacyjnych, mających przywrócić pałacowi dawny blask, czyli doprowadzić do jego przemiany w luksusowy hotel. Prawdopodbnie ta nowa forma (która zostanie pałacowi nadana za kwotę kilknastu milionów euro, pochodzącą w większości z dotacji UE) jest dla niego najwłaściwsza. Nowa siedziba, położona nieopodal, na skraju parku pałacowego, jest typowym, niezbyt spektakularnym zielonym klockiem, trochę wstydliwie ukrytym za wyrośniętymi rododendronami - niewidocznym z okien pałacu. I jakoś nie potrafię myśleć o końcu Centrum Terapii Nerwic na zamku w Mosznej bez pewnej nostalgii.

02.2013









* * *



___
nikon d70s
02.2013